FRYTKI

FRYTKI BELGIJSKIE

Wbrew obiegowej opinii to nie Francuzi byli twórcami cudownego przysmaku, jakim są frytki. To w niewielkiej Belgii powstał przysmak będący ich protoplastą, a były nim niewielkie rybki, smażone na głębokim oleju. Niestety podczas mrozów, gdy rzeki były skute grubym lodem, ciężko było złowić jakiekolwiek ryby. I tak zrodziła się potrzeba, która jest przecież matką wszystkich wynalazków, zastąpienia ryb przybyłymi z zagranicy ziemniakami (jak wiemy przybyły one do Europy z Ameryki). I tak oto już od XVI wieku najtęższe  belgijskie głowy trudzą się nad tym, w jaki sposób i z czym najlepiej serwować to cudowne danie.

W 1857 roku, za sprawą artykułu w gazecie „Courrier de Verviers”, popularna stała się historia pana o nazwisku Fritz. Serwował on dania o nazwach: „une russe” i „une cosaque”. Wbrew pozorom nie oznaczało to ani Rosjanina, ani Kozaka, tylko małe i duże… frytki! Otworzył on bowiem pierwszą frytkarnię i został okrzyknięty królem frytek – co więcej, to prawdopodobnie od jego nazwiska pochodzi późniejsza nazwa „frites”.

Skąd więc nazwa „french fries”? Ano, etymologia tego określenia jest bardzo prosta. Za czasów I Wojny Światowej, kiedy Anglicy wspierali militarnie Belgię, bardzo popularne (bo i proste w przygotowaniu) były właśnie  frytki. A że Belgowie posługiwali się prawie wyłącznie językiem francuskim, stąd też ich przysmak okrzyknięty został mianem „frytek francuskich”. Jest to jednak bardzo krzywdzące dla Belgów, ponieważ ich rodzimy przysmak stał się popularny pod zupełnie fałszywą nazwą. Broniąc swojego honoru dopracowali swoją recepturę do perfekcji.

 

 

Belgijskie frytki należy przyrządzać z belgijskich ziemniaków. Belgowie w trosce o doskonałość swojej potrawy, zaczęli bowiem hodować własne odmiany ziemniaków. Najpopularniejsza z nich to Bintje, odmiana hodowana od 1904 roku. Jest ona dużo słodsza od wszystkich swoich towarzyszek, a w dodatku lepiej reaguje na późniejszą obróbkę termiczną. Ziemniaki należy pokroić na paski o grubości jednego centymetra i usmażyć; najpierw w niższej temperaturze, rzędu 120 stopni Celsjusza, która zapewni im „ugotowanie” – zmiękną w środku, por ziemniaka się zamknie, a to zapobiegnie późniejszemu wchłanianiu tłuszczu. Następnie należy  frytki odsączyć, osuszyć i ostudzić. Następnie ponownie usmażyć, w wyższej temperaturze, rzędu 180 stopni Celsjusza, dzięki czemu zyskają przyrumienioną, chrupiącą powłokę. Oczywiście, zgodnie z oryginalną recepturą, najlepszy efekt uzyskuje się smażąc je na tłuszczu wołowym.

Prostota wykonania i wiele możliwości podania (bo zarówno na słono, z sosem vinegret, majonezem albo pieprzem, jak i na słodko, z sosem orzechowym lub miodowym), frytki stały się popularne na całym świecie, przywracając Belgom utraconą onegdaj niesłusznie dobrą sławę.